KPN chce się powiększyć. Hotelarze protestują

     Znów rozgorzała dyskusja na temat powiększania Karkonoskiego Parku Narodowego. Przeciwna takim pomysłom jest branża turystyczna. Hotelarze protestują... Lokalna Organizacja Turystyczna ze Szklarskiej Poręby uważa, że doprowadzi to do dalszego ograniczania rozwoju turystycznego gmin, położonych w otulinie parku, tym samym pogorszą się warunki życiowe mieszkańców.

     Stanowisko hotelarzy jest odpowiedzią na uchwałę Państwowej Rady Ochrony Przyrody i rady naukowej Karkonoskiego Parku Narodowego. Członkowie obu rad uznali, że obecne granice KPN przebiegają w sposób sztuczny, nie będąc oparte o naturalne granice ekosystemów, przecinając w ten sposób siedliska roślin i zwierząt.

     - Podział ten znacznie utrudnia ochronę gatunków migrujących lub gatunków wymagających znacznie większych terytoriów występowania. Takich jak: bielik, puchacz, sokół wędrowny, cietrzew, ryś, dzięcioł trójpalczasty i wiele innych – uważają profesorowie: Krzysztof Mazurski, przewodniczący rady naukowej Karkonoskiego Parku Narodowego i Andrzej Bereszczyński, przewodniczący Państwowej Rady Ochrony Przyrody.

     Ich zdaniem granice KPN są niekompatybilne z jego czeskim odpowiednikiem. W Czechach park wraz z otuliną zajmuje 55 tys. ha., czyli całe czeskie Karkonosze. A w Polsce z 20 tys. ha. Karkonoszy, park zajmuje 5,5 tys. ha. Według przyrodników niezbędne jest harmonijne zarządzanie zasobami przyrodniczymi w całych Karkonoszach przez dyrektora parku. Dziś tym terenem zarządza park i nadleśnictwa: Szklarska Poręba, Śnieżka w Kowarach oraz Kamienna Góra.

     Członkowie obu rad zarekomendowali Ministrowi Środowiska i dyrektorowi KPN podjęcie niezbędnych kroków do realizacji tego celu. Lokalna Organizacja Turystyczna uważa, porównywania z czeskim parkiem są nietrafione. 

     - W Czechach obowiązuje inny system prawny, polegający na strefowej ochronie przyrody, co umożliwia prowadzenie tam gospodarki leśnej i korzystanie z lasów przez mieszkańców, a także na rozwój turystyki – argumentuje Piotr Kaczmarski z LOT w Szklarskiej Porębie.

     Zdaniem zarządu LOT nadleśnictwa, które teraz zarządzają otuliną parku, dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków. Świadczy o tym odbudowa lasów po klęsce ekologicznej w latach 80. a także obecność i powrót wielu gatunków zwierząt.

     - Do ich ochrony nie potrzeba powiększania parku narodowego. Przyroda daje sobie radę bez dodatkowej opieki dyrekcji KPN – przekonują hotelarze. Podkreślają przy tym, że mają złe doświadczenia z ortodoksyjnymi środowiskami przyrodniczymi. Dlatego opowiadają się za utrzymaniem KPN w obecnych granicach. 

     - Często jesteśmy posądzani o chęć zysku, wszelkimi metodami, kosztem przyrody, zwłaszcza sportów zimowych, w tym narciarstwa zjazdowego. Jest to nieprawda. Jesteśmy przeciwni niszczeniu przyrody, bo znamy oczekiwania naszych klientów. Oni przyjeżdżają w Karkonosze dla przyrody, krajobrazów i by móc w tych okolicznościach korzystać z aktywnego wypoczynku – dodają.

     Obecne przepisy wymagają, by na powiększenie parku zgodziły się lokalne samorządy. Sześć lat temu Karkonoskiemu Parkowi Narodowemu udało się do tego przekonać jedynie radę miejską w Jeleniej Górze. Wkrótce KPN powiększy się o ponad 370 hektarów lasów leżących w granicach administracyjnych miasta. W ten sposób dojdzie do połączenia enklawy „Chojnik” z głównym kompleksem parku. 

     Na rozszerzenie nie zgodzili się radni w Karpaczu. Jednogłośnie odrzucili uchwałę pozwalającą na rozszerzenie granic parku. Przyrodnicy planowali tam włączyć do parku część Sowiej Doliny. Plany ekspansji KPN, nie wzbudziły też zainteresowania radnych z Podgórzyna. Choć dyrekcja parku poprosiła o zgodę, rada gminy w ogóle się tą sprawą nie zajęła.

     Samorządowcy obawiają się, że rozszerzanie obszaru parku, spowoduje ograniczenia inwestycyjne dla tych terenów. Przyrodnicy przekonują jednak, że zmieni się jedynie gospodarz tych gruntów. Zamiast Lasów Państwowych będzie nim Karkonoski Park Narodowy. Ograniczenia inwestycyjne na tych terenach pozostaną te same, bo już teraz narzucają je wymogi programu Natura 2000 i przepisy chroniące przyrodę.

     - Gminy są często nieprzychylne powiększaniu lub tworzeniu nowych parków narodowych. To polska specyfika, bo w innych krajach samorządy wręcz o to zabiegają – mówi Przemysław Tołoknow, zastępca dyrektora KPN d/s ochrony przyrody.

     Stanowisko Nadleśnictwa „Śnieżka”, które dziś jest administratorem, terenów które mają być włączone do parku, jest negatywne. - Komplikuje nam to sytuację związaną z transportem. Pojawią się poważne ograniczenia związane z dojazdem do naszych drzewostanów, bo sieć dróg jest tak usytuowana, że będziemy musieli przejeżdżać przez teren parku – mówi Sławomir Orłowski, zastępca nadleśniczego w nadleśnictwie „Śnieżka”.

[Rafał Święcki - www.naszemiasto.pl]

CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl