Nie ma zainteresowania kupnem linii kolejowych
Nie tylko u nas są problemy z rentownością kolejowych przewozów pasażerskich. Państwo czeskie próbuje sprzedać nieużywane, niepotrzebne już linie kolejowe, między innymi na ziemi náchodskiej i jičíńskiej. Pierwsza próba sprzedaży za wysoką cenę nie powiodła się i teraz prawdopodobnie cena będzie spadała, a być może będą do wzięcia i za darmo.
W pierwszej kolejności do wzięcia są na przykład kilometry nieużywanych torów pomiędzy Kopidlnem a Dolnym Bousovem, na zachód od Jičína, na skraju Czeskiego Raju. Już niedługo na sprzedaż wystawiona zostanie linia kolejowa z Broumova do Otovic na granicy z Polską, a także z Žacléřa do Královca, również położonego niedaleko polskiej granicy.
We wszystkich tych przypadkach problemem wydaje się być cena. Za linię do Dolnego Bousova państwo żąda w chwili obecnej 98 milionów koron – nie znalazł się ani jeden oferent, który byłby zainteresowany tym odcinkiem. Rząd już zapowiada, że podejmie kolejną próbę sprzedaży, za niższą cenę, a jeśli nie znajdzie się chętny po trzeciej ofercie, nie wyklucza próby oddania torowiska za darmo Ministerstwu Komunikacji, krajowi środkowoczeskiemu lub poszczególnym gminom.
Miroslav Vlasák, starosta Žacléřa podchodzi do pomysłu przejęcia linii do Královca dość sceptycznie. Utrzymanie torowiska to koszt przewyższający możliwości finansowe gminy, dlatego raczej nie będzie ona zainteresowana jego przejęciem. Českie dráhy proponowały już władzom Žacléřa sprzedaż ruiny dworca kolejowego za kwotę 980 tysięcy koron, ale gmina odmówiła tej propozycji. Podobnego zdania są władze województwa, dla których jedynym sensownym rozwiązaniem jest przejęcie linii za darmo i natychmiastowe rozebranie na złom, zanim zostanie rozkradziona.
Waldemar Brygier – NaszeSudety.pl na podstawie:
[Petr Záleský – www.idnes.cz]