OFF PPA - tym razem wulgarnie
We wrocławskim Przeglądzie Piosenki Aktorskiej szczególnie cenię sobie od lat NURT OFF. Zdaję sobie przy tym sprawę, że będący jego przeciwwagą tzw. „nurt główny” to pełne profesjonalizmu, dopracowane w niemal każdym calu, projekty na dużą skalę, ale w „nurcie OFF” jest coś czasem amatorsko nieprzewidywalnego, a przez to niezwykle atrakcyjnego i pociągającego. A jednocześnie podejmowane przez artystów tematy są zwykle bliskie życiu i sercu przeciętnego odbiorcy.
Nie inaczej jest ze spektaklem „Nakręcana imba”, w którym poznajemy historię grupy młodych ludzi, blokersów, chuliganów, którzy pod wodzą zdemoralizowanego Lexa szukają na wrocławskich osiedlach zabawy i wrażeń, nie zawsze w zgodzie z prawem. Przypadkowe pobicia, bójki gangów, kradzieże, seks, narkotyki i potrzeba coraz wyraźniejszych i mocniejszych wrażeń prowadzą w końcu Lexa do najcięższej zbrodni.
Podobnych historii w życiu możemy zaobserwować wiele. Nie wszystkie kończą się tak dramatycznie, jak Lexa, niemniej jednak w mniejszej skali możemy je widzieć niemal na każdym kroku. Lex dostał na koniec swoją szansę i w zamian za poddanie się nowatorskiej terapii otrzymał wolność – w życiu jednak nie wszyscy mają taką szansę…
Spektakl „Nakręcana imba” jest jak życie zbuntowanych nastolatków, kierujących swe zainteresowania w stronę mocnych wrażeń: pełno w nim przekleństw, zwrotów akcji, papierosów, alkoholu i mocnych słów. Nie razi to jednak, a dosłowne przenikanie się artystów ze sceny z widownią powoduje, że widzowie czują się, jakby sami grali w spektaklu. Świetnie do spektaklu dopasowana jest muzyka skomponowana przez Dominika Skwarka, a na scenie, schodach i w przejściach między rzędami na widowni grą wyróżniała się (tu rzecz jasna subiektywna bardzo ocena) Daria Englot.
Waldemar Brygier - NaszeSudety
Fot. Tomasz Walków / TMCapitol
Jeśli podoba Ci się nasza redakcyjna praca i uważasz, że jest przydatna, to...