Po piwie na rower? Nie radzimy!
Wakacyjne miesiące przyciągają ludzi nie tylko nad wodę, ale także na rowerowe wycieczki. A rowerzyści lubią robić sobie przerwy w swych wycieczkach i odpocząć w restauracjach, czy letnich ogródkach. Wielu skusi się też przy takiej okazji na kufel zimnego, orzeźwiającego piwa. Ale uwaga! Czeska policja i straże miejskie wypowiedziały w tym roku pijanym rowerzystom wojnę i zapowiedziały, że będą surowo karać osoby jadące na rowerze pod wpływem alkoholu.
W najgorszym przypadku pijanemu rowerzyście grozi kara nawet do 50 tysięcy koron, a także konfiskata roweru. Policjanci uspokajają jednak, że ta ostatnia opcja to ostateczność, stosowana najczęściej w przypadku osób, które już kilka razy zostały ukarane za podobny czyn lub spowodowały poważny wypadek.
Nie każdy z rowerzystów ma świadomość, że jako uczestnik ruchu drogowego, według prawa, obowiązują go te same zasady, co kierowców samochodów. Z tego też powodu, za przewinienia na drodze, cyklistom grożą takie same sankcje. Na przykład, jeśli policjanci zmierzą poziom alkoholu w wydychanym powietrzu do wartości 1 promila, kara może wynieść od 2 do 25 tysięcy koron.
Nieco inaczej sytuacja wygląda przy wartościach powyżej 1 promila. W przypadku osób prowadzących pojazdy mechaniczne może się to skończyć nawet odebraniem prawa jazdy, w przypadku rowerzysty „tylko” karą od 25 do 50 tysięcy koron. Poważne konsekwencje grożą cyklistom, jeśli spowodowali pod wpływem alkoholu wypadek, w którym poważnie ucierpiały inne osoby, włączając w to pieszych.
Warto tutaj również zauważyć, że o ile przewinienie w postaci braków w obowiązkowym wyposażeniu roweru, policjanci załatwiają „od ręki” w postaci zwykłego mandatu, to jeśli do tego dochodzi nietrzeźwość rowerzysty, sytuacja staje się poważniejsza i można spodziewać się większej kary. W Republice Czeskiej obowiązuje na przykład obowiązek używania kasków przez dzieci do 18-tego roku życia – zawsze warto sprawdzić, jakie zasady panują w kraju, do którego chcemy wybrać się na wycieczkę rowerową.