Pożegnanie z elektrownią w Młotach?
Malejący zapał do wielomiliardowej inwestycji wynika z faktu, że zmieniły się władze centralne. W ubiegłym roku przed wyborami, o przerwanej 40 lat temu budowie przypomnieli sobie politycy PiS. To oni parli do wznowienia budowy. Politycy nowej koalicji rządzącej huraoptymistami w tej kwestii już nie są. Dlaczego? Po pierwsze bardzo wysokie koszty inwestycji, po drugie niepokoje społeczne, związane z wywłaszczeniem mieszkańców Młotów, bo wieś zostałaby zalana (tam powstałby dolny zbiornik elektrowni). Maciej Awiżeń, nowy wojewoda dolnośląski (do niedawna starosta kłodzki), też ma wątpliwości i sugeruje, żeby w tej sprawie wykonać powtórne analizy.
Były minister Michał Dworczyk z PiS-u szacował wartość inwestycji w Młotach na 5-6 mld zł. Jednoznaczną deklarację przed świętami złożyła Renata Surma, burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej. Powiedziała wprost: wóz albo przewóz. - Nowy rząd musi się określić, czy rozpocznie budowę, czy nie. Jeśli nie to, jako samorząd, od razu przystąpimy do zmiany planów zagospodarowania przestrzennego i damy mieszkańcom Młotów możliwość normalnego życia. Jeśli decyzji nie będzie, też zmienimy plany zagospodarowania – deklaruje Surma. - Mieszkańcy nie mogą przez kolejne lata żyć w zawieszeniu – dodaje.
To normalne życie to między innymi prawo do budowy, rozbudowy i remontów, które w związku z planami budowy olbrzymiej elektrowni były w Młotach wstrzymywane.
Pomysł budowy elektrowni szczytowo-pompowej w Młotach zrodził się w 1968 r. Zgodnie z opracowanym projektem Dolinę Bystrzycy miała przeciąć tama o wysokości 80 m i rozpiętości w koronie 240 m. W ten sposób powstałby dolny zbiornik elektrowni o pojemności prawie 12 mln metrów sześciennych. Górny zbiornik miał powstać na szczycie Zamkowej Kopy, w tym celu planowano ściąć wierzchołek góry o około 30 m. Oba zbiorniki miały łączyć trzy podziemne sztolnie o długości 800 m każda. Różnica poziomów pomiędzy wlotem i wylotem każdego z tuneli wyniosłaby 260 m.
Pierwsze roboty przy budowie elektrowni ruszyły w 1972 roku. Prace przygotowawcze ślimaczyły się aż do 1979 roku, kiedy ówczesna rada ministrów podjęła decyzję o zintensyfikowaniu robót. Rozpoczęto drążenie sztolni technicznej łączącej ze sobą wszystkie wyrobiska w jedną całość. Ożywienie na budowie nie trwało długo, już w 1981 roku w wyniku załamania się polskiej gospodarki, prace stanęły. Gotowa była sztolnia techniczna, a także sztolnia pierścieniowa, a trzy główne sztolnie ukończone w ok. 60 proc. Przerwanych w 1981 roku robót dotychczas nie wznowiono. W 2023 roku politycy PiS dążyli do powrotu do inwestycji. Wszystko wskazuje na to, że były to kolejnej przysłowiowe gruszki na wierzbie.
PIERO – Gazeta Kłodzka
Sudecka Księgarnia Wysyłkowa poleca: