Dolnośląski Zespół Parków Krajobrazowych wydał reprint mapy szlaków turystycznych w Górach Sowich, wydanej w 1919 roku przez Wydawnictwo Otto Hellmanna w Dzierżoniowie (Reichenbach in Schlesien). Mapa jest w skali 1:50 000, a jej autorem był Hermann Henkel. Mapę można bezpłatnie otrzymać w wałbrzyskim oddziale DZPK, również pocztą, ale w tym wypadku trzeba przesłać na adres oddziału zaadresowaną do siebie kopertę ze znaczkiem
Książka zawiera opisy 112 gatunków roślin chronionych przedstawionych na 230 fotografiach. Opisy dotyczą biologii, ekologii, zagrożeń i ochrony poszczególnych gatunków oraz niepublikowanych w książkach tego typu informacji m. in. z wyjaśnieniem źródła pochodzenia nazw polskich i łacińskich, najnowszych badań z zakresu zapylania kwiatów, medycyny, ochrony środowiska, ziołolecznictwa, magii, zabobonów, architektury, symboliki itp.
Dzieje Środy Śląskiej zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem zarówno historyków oraz regionalistów, jak i jej mieszkańców. Leżące w połowie drogi pomiędzy Wrocławiem a Legnicą miasto dzieliło często losy tych dwóch stolic księstw śląskich, a także przeżywało wzloty i upadki w ramach Korony Czeskiej, Austrii Habsburgów, Prus i Niemiec. W wyniku II wojny światowej Środa Śląska znalazła się w granicach Polski. Poza tą wielką historią miasto posiada wartości, którymi szczyci się do dzisiaj
28 maja 1997 roku. Południe. Z każdą minutą tłum otaczający klasztor w Lubiążu gęstnieje. Napięcie sięga zenitu, gdy z czarnej toyoty wysiada… sam Michael Jackson! Jaki sekret łączy go z opactwem Cystersów? Czy ma to coś wspólnego z mission impossible, którą Tom Cruise planuje na moście nad Jeziorem Pilchowickim? Może Mirosław Hermaszewski, rezolutny chłopak z Wołowa, który w przyszłości spełni swoje nieziemskie marzenie, zdradzi nam...
Zaginięcia zawsze się zdarzały. Niektórzy przepadali bez wieści, innych znajdowano martwych, byli i tacy, którzy celowo zacierali za sobą ślady. Waldemar Wilski rozpłynął się w powietrzu podczas swojego wesela. Tropy biegną równolegle przez nieświęte życie Wilskiego, aż komisarz Sonia Kranz znajduje makabryczny dowód, że zaginiony naprawdę mocno wzburzył komuś krew. Dramatyczny przebieg morderstwa wydaje się nieprawdopodobny, ale ponad sto lat temu na tych terenach wydarzyła się podobna historia
Błoto, śliskie kamienie, deszcz, zimno, wiatr – w takich warunkach rozegrany został 6 Rowerowy Bieg Piastów w Górach Izerskich ze startem i metą w Szklarskiej Porębie-Jakuszycach. Prawie 700 zawodników z całej Polski nie przestraszyło się aury i przeżyło niesamowitą przygodę.
Przejechali 20, 40 lub 60 km na cudownych krajobrazowo trasach Gór Izerskich przez Orle, Kobylą Łąkę nad Izerą, Halę Izerską, Rozdroże Izerskie, Rozdroże pod Zwaliskiem, Wysoki Kamień. Na podziwianie krajobrazów liczyć jednak nie mogli. Musieli skupić się na walce!
Już pierwszy kilometr pokazał, że łatwo nie będzie – w głębokim błocie nie sposób było normalnie, albo wręcz w ogóle, jechać, wielu zawodników rowery pchało bądź niosło. Takich odcinków było jeszcze kilka. W rozmiękłe, mokre, błotniste bajora zamieniły się trasy Dzielne Klapki i Woda Mineralna. Sporo sił kosztowało podejście z rowerami z Rozdroża Izerskiego na Rozdroże pod Zwaliskiem.
- Z wyścigu, który uchodził za łatwy, zrobiło się prawdziwe MTB! - komentowali zawodnicy. Ci, którzy startowali głównie z uwagi na Wielkiego Jakuszyckiego Szlema (trofeum za ukończenie w danym roku zimowego, Letniego i Rowerowego Biegu Piastów na najdłuższych dystansach), ale specjalizujący się w biegach na nartach i bez nich, mówili, że Rowerowy Bieg Piastów wydawał im się formalnością, a aura zamieniła go w wyzwanie wymagające poświęcenia i ogromnego wysiłku.
- Niesamowity wyścig. Tu nie ścigasz się z innymi, tu walczysz z samym sobą. Aura dodała totalnej pikanterii - to była rzeźnia, ale przyjemna rzeźnia – ocenił Karol Soból.
Każdy miał na trasie przygody, a bardzo wielu defekty sprzętu. Walczący o piątego Wielkiego Jakuszyckiego Szlema Janusz Czaplicki już na czternastym kilometrze złapał kapcia. Gdy przed oczami pojawiła mu się perspektywa klęski, paru rywali pomogło mu doprowadzić rower do stanu używalności, dzięki czemu wrócił do gry. Ukończył wyścig i dopiął swego: po raz piąty odebrał statuetkę Szlema. Zaszczytu tego dostąpiło 60 osób.
Klasę pokazali i na trasie rządzili zawodnicy specjalizujący się w kolarstwie górskim. Na najdłuższym dystansie GIGA (60 km) wygrali i nieoficjalny tytuł rowerowego króla Jakuszyc zdobyli Tomasz Mach i Katarzyna Dąbrowicz.
6 Rowerowy Bieg Piastów był wyjątkowy nie tylko z uwagi na pogodę i arcytrudne warunki. Z uwagi na ochronę środowiska zmieniona została jego trasa, a ze względu na pandemię start odbywał się w grupach do 150 osób. Przy wejściu do sektora startowego od rowerzystów wymagano, by zakryli usta i nos.
- Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że 6 Rowerowy Bieg Piastów mógł się odbyć – mówi dyrektor zarządzająca Biegu Piastów Kaja Sznajdrowicz-Kręcichwost. - Jesteśmy niezwykle wdzięczni za pracę w tak trudnych warunkach wolontariuszom. Doceniamy po raz kolejny wsparcie partnerów i sponsorów. Osobiście dziękuję naszej dzielnej załodze ze stowarzyszenia Bieg Piastów. Ukłony dla wspaniałych zawodników!
Dystans GIGA (60 km)
Mężczyźni
1. Tomasz Mach 2:41:13
2. Aleksander Piech 2:42:18
3. Piotr Bereźnicki 2:42:26
Kobiety
1. Katarzyna Dąbrowicz 3:17:19
2. Alicja Marciniec 3:30:21
3. Anna Brodecka 3:44:42
Wyścig GIGA ukończyło 230 osób, w tym 24 kobiety.
Dystans MEGA (41 km)
Mężczyźni
1. Sebastian Wolny 1:47:35
2. Dawid Wrona 1:49:42
3. Mariusz Gałuszka 1:49:43
Kobiety
1. Dominika Niemiec 2:07:16
2. Anna Michalak-Warżała 2:12:33
3. Emilia Pingot 2:22:33
Wyścig MEGA ukończyło 267 osób, w tym 42 kobiety.
Dystans MINI (20 km)
Mężczyźni
1. Konrad Nowak 47:49
2. Tomasz Harkowy 48:14
3. Piotr Bujak 48:15
Kobiety
1. Magdalena Gronek 1:00:15
2. Natalia Chorostkowska 1:00:17
3. Anna Jałoszyńska 1:05:13
Wyścig MINI ukończyło 195 osób, w tym 53 kobiety.
Izerskie cietrzewie i głuszce pozdrawiają kolarzy, biegaczy oraz pozostałych uczestników masowych imprez w pięknych okolicznościach przyrody!
Jest nas coraz mniej, a dzięki wam niedługo znikniemy stąd na dobre. Straszcie nas dalej.
P.S.
Mamy nadzieję, że tym razem posprzątacie po sobie.
"My, izerscy kolarze mamy wszystko w okolicach kości ogonowej, najlepiej, aby piesi turyści - te niedojdy, co nie potrafią jeździć na rowerach i łażą nam pod koła - zniknęli ze szlaków. A jak już się tak szwędają, to niech po nas sprzątają, bo my jesteśmy debeściaki". Jak tak czasem patrzę na tych na rowerach, to mam wrażenie, że to (lub coś podobnego) jest ich credo. Jeszcze gorsze muszą mieć ci, co na motorach i innych takich się realizują.... Wiem, że nie wszyscy, ale.... ogólne wrażenie jest mocno takie sobie.
Nawiasem, czy te imprezy nie mogą się odbywać np. na Pogórzu Kaczawskim, gdzie pies z kulawą nogą nie zagląda?
Silesiophilusie, a czym Ci zawiniło Pogórze Kaczawskie, że chcesz je tak unieszczęśliwić???
Waldku i Pogórze Kaczawskie - przepraszam! Chciałem dobrze....
Silesiophilus, na czym opierasz swoją krytykę rowerzystów?