Mapy, przewodniki
Wyszukiwarka
Kalendarz imprez
Subskrypcja

Nowe wydawnictwa
  • 2024-10-01 13:05

    Dolnośląski Zespół Parków Krajobrazowych wydał reprint mapy szlaków turystycznych w Górach Sowich, wydanej w 1919 roku przez Wydawnictwo Otto Hellmanna w Dzierżoniowie (Reichenbach in Schlesien). Mapa jest w skali 1:50 000, a jej autorem był Hermann Henkel. Mapę można bezpłatnie otrzymać w wałbrzyskim oddziale DZPK, również pocztą, ale w tym wypadku trzeba przesłać na adres oddziału zaadresowaną do siebie kopertę ze znaczkiem

  • 2024-05-19 23:27

    Książka zawiera opisy 112 gatunków roślin chronionych przedstawionych na 230 fotografiach. Opisy dotyczą biologii, ekologii, zagrożeń i ochrony poszczególnych gatunków oraz niepublikowanych w książkach tego typu informacji m. in. z wyjaśnieniem źródła pochodzenia nazw polskich i łacińskich, najnowszych badań z zakresu zapylania kwiatów, medycyny, ochrony środowiska, ziołolecznictwa, magii, zabobonów, architektury, symboliki itp.

  • 2024-05-17 08:15

    Dzieje Środy Śląskiej zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem zarówno historyków oraz regionalistów, jak i jej mieszkańców. Leżące w połowie drogi pomiędzy Wrocławiem a Legnicą miasto dzieliło często losy tych dwóch stolic księstw śląskich, a także przeżywało wzloty i upadki w ramach Korony Czeskiej, Austrii Habsburgów, Prus i Niemiec. W wyniku II wojny światowej Środa Śląska znalazła się w granicach Polski. Poza tą wielką historią miasto posiada wartości, którymi szczyci się do dzisiaj

  • 2024-05-17 08:10

    28 maja 1997 roku. Południe. Z każdą minutą tłum otaczający klasztor w Lubiążu gęstnieje. Napięcie sięga zenitu, gdy z czarnej toyoty wysiada… sam Michael Jackson! Jaki sekret łączy go z opactwem Cystersów? Czy ma to coś wspólnego z mission impossible, którą Tom Cruise planuje na moście nad Jeziorem Pilchowickim? Może Mirosław Hermaszewski, rezolutny chłopak z Wołowa, który w przyszłości spełni swoje nieziemskie marzenie, zdradzi nam...

  • 2024-04-17 11:23

    Zaginięcia zawsze się zdarzały. Niektórzy przepadali bez wieści, innych znajdowano martwych, byli i tacy, którzy celowo zacierali za sobą ślady. Waldemar Wilski rozpłynął się w powietrzu podczas swojego wesela. Tropy biegną równolegle przez nieświęte życie Wilskiego, aż komisarz Sonia Kranz znajduje makabryczny dowód, że zaginiony naprawdę mocno wzburzył komuś krew. Dramatyczny przebieg morderstwa wydaje się nieprawdopodobny, ale ponad sto lat temu na tych terenach wydarzyła się podobna historia

Które z n/w pasm jest Twoim ulubionym?
Sonda
Wizyt:
Dzisiaj: 669Wszystkich: 14211399

O szklanej pani z wyspy Murano

2015-01-28 19:45

    W 1241 roku, po wielkiej bitwie z Mongołami na Dobrym Polu pod Legnicą, wielka bieda zapanowała na Dolnym Śląsku. Wprawdzie wielu wieśniaków powróciło do swych spalonych chat, ale na pogorzeliskach nie znaleźli ani narzędzi do uprawy roli, ani siana dla bydła, ani też ziarna na zasiewy. Potem pojawiło się mnóstwo obcych na drogach, którzy obłąkanym wzrokiem spoglądali wokoło, wypowiadali niezrozumiałe słowa i wyciągali dłonie po jałmużnę. Wśród nich był pewien ślepiec, który na gęślach pięknie grał i donośnym głosem śpiewał nabożne pieśni. Wróżem nazywali go wszyscy, bo w jego słowach przepowiednia się kryła: 

    Bóg stworzył słońce i gwiazdy na niebie
    Lecz nie dla ciebie
    Bo z woli Boga i Świętego Ducha
    Zabierze wszystkich ze świata Kostucha
    Z ziemi wypełznie, na skrzydłach przyleci
    Zabierze ciebie i twoje dzieci...

     Strach padł na ludzi. Zaczęto szeptać o zagładzie rodzaju ludzkiego. Przepowiednia owa sprawdziła się dość szybko. Gdy majowe słońce przygrzewać zaczęło i po wiosennych roztopach drogi suszyło, niemoc jakaś dziwna przyszła i ludzie umierać zaczęli. Wychodziła ona chyba z niepogrzebanych zwłok, które po wojennej zawierusze setkami walały się po drogach i pośród spalonych chat, a roznosiły ją muchy.

     Największa bieda panowała w osadach leśnych pod Karkonoszami, gdzie ludność trudniła się myślistwem oraz zbieractwem grzybów, jagód i żywicy. Żadne zboże nie chciało tu rosnąć na kamienistej ziemi a śniegi, które znacznie dłużej tu leżały niż w innych częściach kraju, nie pozwalały na uprawę prosa na kaszę, czy też jęczmienia na placki. Same baby z dzieciakami zresztą tutaj tylko pozostały, bo chłopów jako, że dobrze strzelali z łuków, jeszcze przed wiosennymi godami zabrał książę Henryk Pobożny do Legnicy, by swoje oddziały nimi zasilić.

     Żaden z nich już pod Karkonosze nie powrócił. Wyginęli wszyscy w walce z Mongołami, a wśród nich i Wawrzon, nazywany Sową, z sadyby leśnej nad rzeką Kamienną. Jego syn Wawrzuś jedynym żywicielem po nim w domu pozostał. Chudą kozę przy chacie wypasywał, wiewiórki i ptaki w sieci łapał, by matkę swą, brata młodszego i siebie wyżywić.

     Tak było aż do czasu gdy zanocował u nich ślepy wróż. Po kolacji nastroił gęśle i zaśpiewał:

     Jest w dalekiej Italii mała wyspa Murano,
    Tam ludziska się nie martwią co jeść będą rano.
    Bo na wyspie tej dalekiej Szklana Pani mieszka,
    Która daje ludziom złoto ze swojego mieszka..."

     Słuchał Wawrzuś pieśni o tym jak Szklana Pani topi w ogniu piasek i w szkło go przemienia przeźroczyste jak skrzydła ważki latającej nad wodami, lub jak mgiełka nad potokami górskimi, a z których wyrabiają puchary dla bogaczy i wielkich panów. Potem długo w noc nie mógł zasnąć, bo mimo iż dotychczas znał tylko gliniane garnki i misy, to szklane naczynia stały mu przed oczyma jak żywe.

     Zaczęło go w świat ciągnąć, by dojść na ową wyspę Murano w dalekim, italskim kraju. Pożegnał więc któregoś dnia matkę, brata, sąsiadów i kurną ojcowską chatę i wyruszył obiecując przyprowadzić do sioła Szklaną Panią, by spokojny i dostatni żywot wszystkim zabezpieczyła.

     Dotrzymał Wawrzuś słowa. Powrócił po dziesięciu latach nad rzekę Kamienną jako dorodny i dostatnio odziany młodzieniec, matce do nóg się skłonił i pokazał jej naczynie szklane oraz gomółkę okrągłą i przeźroczystą. Wytłumaczył jej też, że bogacze używają takich naczyń do picia, a gomółki w ołów oprawione do okien wstawiają w zamkach i kościołach, by światło przez nie wpuścić. Potem zebrał wszystkich ludzi i oświadczył, że przyprowadzi Szklaną Panią, jeśli dopomogą mu odpowiednią chatę dla niej zbudować i wyposażyć. Mieszkańcy sioła przystąpili do roboty. Chata stanęła na środku polany, nad małym potokiem wpływającym do Kamiennej. Wewnątrz niej był ogromny, kamienny piec, w którym długie na chłopa polana spalać można było. Po pewnym czasie zamieszkała tu Szklana Pani, a aby ciepło miała ludzie wycinali dla niej drzewa i ogień wielki w piecu podtrzymywali. Inni kopali dla niej piasek, przesiewali jak mąkę, płukali w wodzie, suszyli i do pieca wsypywali, a Pani płaciła im za to srebrnymi i złotymi groszami. Wawrzek tylko dłonie zacierał i pokazywał coraz to nowe naczynia tworzone w ogniu z piasku, a które nazywał "vitrium montani" (szkło górskie).

     Ludzie z sioła zaczęli żyć dostatnio, w barwne stroje, czarno-zielono-czerwone się ubierali i nieraz z dumą spoglądali, jak pod dom Szklanej Pani zajeżdżały kute wozy kupieckie z dalekich stron i jak owo "yitrium" zabierali. Już nie chude kozy, lecz stada krów i wołów na porębie po wyciętym lesie wypasali i pieśni ku czci Szklanej Pani składali i śpiewali. Jedli tłusto i obficie, pili miody i wino, nie z cynowych, czy też glinianych kubków, lecz ze szklanic, jak ludzie szlachetnie urodzeni i nawet latem chodzili za krowami w skórzniach, czego im bardzo zazdrościli mieszkańcy okolicznych siół.

     Któregoś dnia nie zastali jednak Szklanej Pani w jej chacie. Wawrzek odnalazł ją dopiero po kilku dniach, na małej leśnej polanie, wysrebrzonej słońcem, gdzie zbierała kwiaty. Kazała sobie zbudować nową chatę, pośród zielonego, pachnącego żywicą lasu, gdzie było pod dostatkiem drzew na opalanie jej pieca. Powstał dom piękniejszy i obszerniejszy niż poprzednio. Ludzie po pewnym czasie opuścili stare domy i wybudowali nowe chaty obok Szklanej Pani, by do pracy mieć blisko. Ich stare siedziby wykorzystali mieszkańcy innych siół, którzy na pokrytych trawą porębach wypasali bydło, a na pamiątkę pobytu tu Szklanej Pani nazwali swe osiedle Szklarską Porębą.

Źródło: Urszula i Aleksander Wiąckowie: "Legendy Karkonoszy i okolic"
  • Dodaj link do:
  • facebook.com
 

Komentarze

Komentarz
Facebook