Dolnośląski Zespół Parków Krajobrazowych wydał reprint mapy szlaków turystycznych w Górach Sowich, wydanej w 1919 roku przez Wydawnictwo Otto Hellmanna w Dzierżoniowie (Reichenbach in Schlesien). Mapa jest w skali 1:50 000, a jej autorem był Hermann Henkel. Mapę można bezpłatnie otrzymać w wałbrzyskim oddziale DZPK, również pocztą, ale w tym wypadku trzeba przesłać na adres oddziału zaadresowaną do siebie kopertę ze znaczkiem
Książka zawiera opisy 112 gatunków roślin chronionych przedstawionych na 230 fotografiach. Opisy dotyczą biologii, ekologii, zagrożeń i ochrony poszczególnych gatunków oraz niepublikowanych w książkach tego typu informacji m. in. z wyjaśnieniem źródła pochodzenia nazw polskich i łacińskich, najnowszych badań z zakresu zapylania kwiatów, medycyny, ochrony środowiska, ziołolecznictwa, magii, zabobonów, architektury, symboliki itp.
Dzieje Środy Śląskiej zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem zarówno historyków oraz regionalistów, jak i jej mieszkańców. Leżące w połowie drogi pomiędzy Wrocławiem a Legnicą miasto dzieliło często losy tych dwóch stolic księstw śląskich, a także przeżywało wzloty i upadki w ramach Korony Czeskiej, Austrii Habsburgów, Prus i Niemiec. W wyniku II wojny światowej Środa Śląska znalazła się w granicach Polski. Poza tą wielką historią miasto posiada wartości, którymi szczyci się do dzisiaj
28 maja 1997 roku. Południe. Z każdą minutą tłum otaczający klasztor w Lubiążu gęstnieje. Napięcie sięga zenitu, gdy z czarnej toyoty wysiada… sam Michael Jackson! Jaki sekret łączy go z opactwem Cystersów? Czy ma to coś wspólnego z mission impossible, którą Tom Cruise planuje na moście nad Jeziorem Pilchowickim? Może Mirosław Hermaszewski, rezolutny chłopak z Wołowa, który w przyszłości spełni swoje nieziemskie marzenie, zdradzi nam...
Zaginięcia zawsze się zdarzały. Niektórzy przepadali bez wieści, innych znajdowano martwych, byli i tacy, którzy celowo zacierali za sobą ślady. Waldemar Wilski rozpłynął się w powietrzu podczas swojego wesela. Tropy biegną równolegle przez nieświęte życie Wilskiego, aż komisarz Sonia Kranz znajduje makabryczny dowód, że zaginiony naprawdę mocno wzburzył komuś krew. Dramatyczny przebieg morderstwa wydaje się nieprawdopodobny, ale ponad sto lat temu na tych terenach wydarzyła się podobna historia
W czerwcu bieżącego roku PKP Polskie Linie Kolejowe wystąpiły do lokalnych samorządów na Dolnym Śląsku z informacją o zamiarze likwidacji ok. 100 km linii kolejowych w przypadku braku zainteresowania odnośnie wznowienia na nich ruchu pociągów. Wśród tych linii kolejowych znalazła się m.in. linia nr 308 (Jelenia Góra - Mysłakowice - Kowary - Kamienna Góra) oraz linia nr 340 (Mysłakowice - Karpacz). Przebieg tych linii wskazany powyżej niezaprzeczalnie sugeruje, że przebiegają one przez region mocno rozwinięty pod względem turystyki.
Obecnie niezmotoryzowani turyści i mieszkańcu regionu wysiadając z pociągu na stacji w stolicy Karkonoszy praktycznie nie mają możliwości bezpośredniej podróży do Karpacza czy Kowar. Spod dworca PKP nie odjeżdżają autobusy PKS do tej miejscowości, ponieważ dworzec autobusowy jest oddalony od kolejowego o ponad 2 km, a w pobliżu dworca PKP nie ma nawet okrojonej informacji turystycznej. Jedyna opcja to dość zdezelowany bus, którego ustawienie również wymaga umiejętności poszukiwawczych lub... skorzystanie z taksówki za kwotę - bagatela - nawet 80 zł (!). Zwracamy uwagę, że obie miejscowości są oddalone od Jeleniej Góry o zaledwie 15 km.
W dobie ogromnych dolnośląskich inwestycji kolejowych dotyczących zarówno infrastruktury (np. modernizacja linii kolejowej nr 274 Wrocław - Jelenia Góra, na którą wydano ponad 400 mln zł) jak i taboru (np. zakup nowoczesnych pociągów Impuls firmy Newag przez Koleje Dolnośląskie S.A.) samorządy za namową lokalnej Grupy Inicjatywnej "Kolej Karkonoska" wstępnie wyraziły sprzeciw wobec zamiaru likwidacji tych linii kolejowych. Wyżej wymieniona Grupa wywołała spore larum jeśli chodzi o ten temat, ponieważ linie kolejowe, na których ruch pociągów zawieszono ponad 15 lat temu nie nadają się do likwidacji, lecz do wyremontowania.
Rewitalizacja tych linii faktycznie nie była sensowna przed remontem linii nr 274, gdy rozkładowy czas przejazdu pociągu relacji Wrocław - Jelenia Góra wynosił nawet 3 h 40 minut. Oprócz tego tabor kolejowy nie zmieniał się przez lata, aż do czasu inwestycji w tabor takich jak ww. Newag Impuls, szynobusy bydgoskiej Pesy czy nawet spektakularne Pendolino. Po dokonaniu remontu obecnie najkrótszy rozkładowy czas przejazdu na ww. relacji wynosi 2 h 18 minut. Obecnie prowadzone są jeszcze inne prace na tej linii, które ograniczają prędkość pociągów oraz w trakcie remontu są również perony na stacji Jelenia Góra.
Wszystkie te działania docelowo doprowadzą do tego, że podróż koleją z Wrocławia do Jeleniej Góry będzie trwała mniej niż 2 godziny, czyli będzie krótsza niż czas przejazdu autobusu na tej trasie. Dodatkowo zwrócić należy na medialne zapowiedzi jednego kursu Pendolino z Jeleniej Góry do Warszawy już od grudnia 2015.
W związku z wyżej wymienionymi problemami oraz działaniami na sieci dolnośląskich linii kolejowych Grupa Inicjatywna (składająca się już z kilkunastu osób) pod przewodnictwem dwóch osób: Radnego Miasta Karpacza - Andrzeja Olszewskiego oraz pasjonata kolejnictwa - Jacka Chorągwickiego z Mysłakowic podjęła wszelkie starania w celu nagłośnienia sprawy i zwrócenia uwagi na problem skomunikowania takich miejscowości jak Karpacz, Kowary, Mysłakowice z Jelenią Górą. W tym celu przy współpracy z Radnym Jeleniej Góry - Oliwerem Kubickim i szefem Dolnośląskiego Komitetu Obrony Linii Kolejowych - Grzegorzem Olesiem, została ogłoszona zbiórka podpisów pod petycją przeciwko zamiarowi likwidacji linii kolejowych. Podczas tej akcji zebrano już kilka tysięcy podpisów (dokładna liczba będzie znana na początku października).
Ponadto "Kolej Karkonoska" zorganizowała szereg imprez kolejowych zrzeszających miłośników kolei. Imprezy odbyły się m.in. w Karpaczu, Krzeszowie, Mysłakowicach oraz Kowarach. W tej ostatniej miejscowości w dniu 29.08.2015 przy dużym wsparciu władz miasta miał miejsce swoisty festyn kolejowy z okazji zakończenia wakacji. W Kowarach poparcie tych wszystkich oddolnych działań wykazały nie tylko lokalne samorządy (miasto Karpacz, miasto Kowary, Gmina Mysłakowice, Gmina Podgórzyn, Miasto Kamienna Góra, Miasto Jelenia Góra), ale także szereg podmiotów związanych z promocją kolejnictwa (m.in. Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku z Jaworzyny Śląskiej, Kolejkowo czy Krzywińska Kolej Drezynowa), promocją regionu (m.in. Muzeum Zabawek ze zbiorów Henryka Tomaszewskiego, Muzeum Sportu i Turystyki, Western City, Klocki z charakterem, Karpaczówka, lokalni twórcy) i darczyńcy.
W celu przygotowania "Weekendu drezynowego na 3 Stacje w Karkonoszach: Karpacz, Kowary, Mysłakowice" Kolej Karkonoska dzięki lokalnym, młodym wolontariuszom wysprzątała wszystkie stacje. Sprzątanie polegało nie tylko na zbieraniu śmieci (ze stacji Mysłakowice zostały wywiezione dwa pełne samochody), ale także na zamalowaniu szpetnego graffiti na stacji Kowary, wysprzątaniu jej z fekaliów, wymianie tablicy stacyjnej na nową (dar od firmy Znaki.pl), wykoszeniu traw czy wręcz odkopaniu spod warstwy ziemi połowy peronu. Dodatkowo na kowarskiej stacji jedna ze ścian została zagruntowana, ponieważ w trakcie imprezy została ona przyozdobiona efektownym muralem kolejowym, który został namalowany farbami od firmy Maestro z Wrocławia przez Emila Goś również z Wrocławia. Dzięki tej imprezie Kolej Karkonoska otrzymała zaproszenie do udziału w Gali Parowozów w Jaworzynie Śląskiej w dniach 12-13.09.2015, podczas której promowała region i dalej nagłaśniano temat zamiaru likwidacji linii kolejowych w Karkonoszach.
W najbliższym czasie Kolej Karkonoska wraz ze Związkiem Gmin Karkonoskich oraz Grupą Roboczą ds. kolejowych Euroregionu Nysa ma zamiar zorganizować spotkanie "na szczycie" w celu uruchomienia dalszych działań administracyjnych, kontynuujących wyrażony na początku lipca sprzeciw samorządów odnośnie likwidacji linii kolejowych.
Wierzymy głęboko, że oddolna inicjatywa przyniesie wymierny skutek i samorządowcy w końcu przejrzą na oczy i dogadają się w kwestii wspólnej rewitalizacji tej linii, ponieważ patrząc na ostatnie możliwości finansowania unijnego tego typu inwestycji komunikacyjnych, to trzeba powiedzieć wprost: jeśli teraz nie uda się tego zrobić, to nie zrobi się już tego nigdy, a kolejne pokolenia nas za to rozliczą.
"zdezelowany bus" - klasyczna, nudna mantra tzw. miłośników kolei. Te "zdezelowane busy" o niebo przewyższają komfortem i bezpieczeństwem stare EN57 pamiętające jeszcze czasy Gierka, które do dzisiaj jeżdżą po naszych torach.
Skończy się na tym, że tory dalej będą rdzewieć i zarastać krzakami podczas, gdy od kilkunastu lat mogła by po nich prowadzić elegancka ścieżka rowerowa z Karpacza do Jeleniej Góry taka jak chociażby istnieje na dawnej trasie kolejowej z Gryfowa do Lwówka Śląskiego. Na pewno korzystało by z niej więcej ludzi niż z pociągów. Szkoda że fani kolei do Karpacza zapominają że tą linią nie podjedzie żaden szynobus z parku taborowego Kolei Dolnośląskich, jest to najbardziej stroma linia kolejowa w Polsce. W tym roku szynobusy podczas upałów miały nawet problemy z dojazdem do Kudowy a linia ta jest mniej stroma, niż do Karpacza.
Ale to na pewno "spisek busiarzy" przeciwko kolejowej konkurencji.
Co fakt, to fakt – już nie tylko busy, ale coraz bardziej zdezelowane są i autobusy jeleniogórskiego PKS-u (i nie widać nowych zakupów). Wygląda na to, że toczy się między nimi walka na wyniszczenie (bo ceny biletów w pewnym momencie spadły i od dłuższego czasu stoją w miejscu). Dla tych, którzy uważają, że pociągi do Karpacza, to czyjaś fanaberia, mam propozycję – zapakujcie do "panazekowego" busika 10 osób z plecakami. Powodzenia!
Niewygodne "stare EN57" - tradycyjna do znudzenia mantra przeciwników kolei. Czemu nie cofnąć się do wagonów klasy III z okresu międzywojennego w waszych "argumentach"? Tamte były jeszcze bardziej niewygodne, mniej komfortowe i mniej bezpieczne... A tzw. "rozsądny" pewnie na oczy ostatnio widział pociąg za "czasów Gierka", stąd i wyobrażenie ma niewielkie o tym, co dzisiaj jeździ po torach...
Widzę tu jakieś mikolskie wojenki lokalnego towarzystwa. Nie ma to jak na czyjąś wypowiedź odpowiedzieć inwektywami ad personam, przedrzeźniając na dodatek nick danego rozmówcy. Poza tym co ma jeleniogórski PKS do tematu? Jeżdżę autobusami tego przewoźnika np. z Wrocławia do Jeleniej Góry i nie narzekam. Tabor komfortowy, ceny znośne, prędkość jazdy wciąż lepsza niż pociągiem. Komfort jazdy pociągiem nawet się nie umywa do autobusów. Proponowałbym samemu sprawdzić, zamiast pisać pomówienia na publicznych forach. Brak słów! Zaraz się okaże, że to jeleniogórski PKS jest winien zamknięciu linii kolejowej do Karpacza. Niestety, ale tego typu argumenty wiele mówią o poziomie kultury środowiska fanów kolei i w zasadzie dyskwalifikują ich jako rozmówców w poważnych rozmowach. Szkoda tylko, że nikt nie ma odwagi się przedstawić, ale raczej nietrudno wywnioskować kto jest autorem poniższych wpisów.
A ja nawet nie doczytałem do końca artykułu. Pierwszy akapit ze zdaniem "Przebieg tych linii wskazany powyżej niezaprzeczalnie sugeruje, że przebiegają one przez region mocno rozwinięty pod względem turystyki" mnie wykończył.
A spróbujcie Panowie dojechać komunikacją publiczną z rowerem do Karpacza! Szklarska ma połączenie kolejowa i mieni się karkonoską stolicą rowerową. Karpacz nie ma i co? Gdyby miał, jestem przekonany, że widzielibyśmy w okolicach Karpacza sporo miłośników dwóch kółek.
do rozsądny: proszę spróbować dostać się ze stacji PKP w Jeleniej Górze do Karpacza. W miniony piątek przetestowałem ten system skomunikowania regionu, niedługo wrzucę krótki materiał filmowy z tej przygody. Pragnę tylko powiedzieć, że jechałem busikiem, w którym nie działał prędkościomierz (!) - i bezpieczeństwo schodzi na 3 plan, bo na 1. jest wpakowanie jak największej liczby osób do busa (nawet na stojąco, a najlepiej - piętrowo), a na 2. - byleby wyprzedzić PKS, który tak btw. nie odjeżdża z rejonu stacji PKP w Jeleniej Górze.
do Egon Sum: przepraszam, zawsze miałem problem ze stylem wypowiedzi pisanej, a poza tym tekst pisany był późną nocą, bo tylko wtedy znalazłem na to czas. Jak czytam to teraz to sporo bym poprawił, ale poszło i jak widać bardziej interesuje Pana styl pisania i źle postawiony przecinek niż idea rewitalizacji linii kolejowych ;)
pozdrawiam :)
No i w końcu przedstawił się nasz miłośnik kolei "kochający busy" (po napomknieniach, ale zawsze...) :)
Jak dostać się z dworca PKP w Jeleniej Górze autobusem do Karpacza? To bardzo proste. Wysiadamy z pociągu, przechodzimy przez budynek dworca i idziemy 0,5 km (5 minut szybkim krokiem) ul. 1 Maja w stronę centrum miasta. Za najbliższym skrzyżowaniem mamy przystanek, na którym zatrzymują się wszystkie PKS-y jadące w stronę Kowar i Karpacza. Więc wierutną bzdurą jest, że "PKS nie odjeżdża z rejonu stacji PKP w Jeleniej Górze". Pan jako mieszkaniec regionu powinien to wiedzieć. No chyba że ma osobisty interes w rozpowszechnianiu tego typu bzdur, jaka to kolej jest niezbędna w dotarciu do Karpacza a busy złe.
Każdy kto dojdzie w Karpaczu ze stacji do centrum miasta czy do Białego Jaru (dużo dalej i pod górę), tym bardziej przejdzie również te 0,5 km na przystanek PKS-u w Jeleniej Górze. W niejednym mieście gdzie dworzec PKS jest przy dworcu PKP trzeba dalej iść, żeby ze stacji dojść na autobus.
a ja myslałem że rower jest po to żeby nim jeździc a nie wozić go szynobusem. 15 km z łatwością przejedzie nawet ktoś kto pierwszy raz wsiadł na rower. Rowerzystów mało w okolicach Karpacza jest nie dlatego że nie ma kolei, tylko dlatego że nie ma tam dobrych tras rowerowych bo park narodowy pozabraniał wjazdu na wszystkie drogi.
a jak ktoś jechał busem z niesprawnym prędkościomierzem to takie rzeczy zgłasza się stosownym służbom a nie wylewa żale na forach internetowych (co jest nawet obowiązkiem obywatelskim, tego wymaga właśnie bezpieczenstwo pasażerów). "Piętrowe busy " z piętrowo upakowanymi ludźmi zgłasza się tym samym służbom.
Mój eksperyment polegał na tym, żeby nie zachowywać się jak mieszkaniec regionu tylko jak turysta, który na stacji w Jeleniej Górze nie ma absolutnie żadnej informacji nt. tego jak dotrzeć do Karpacza. Proszę samemu to sprawdzić a może zmienisz zdanie Jacku (no właśnie - możesz się przedstawić?). Swoją drogą - kiedy ostatnio jechałeś pociągiem z Wrocławia do JG?
Co do ścieżek rowerowych po torach - ten temat działa na mnie jak płachta na byka, więc nie będę się wypowiadał i komentował tak krótkowzrocznych wizji. W kwestiach rowerowych będę namawiał władze w regionie, aby w końcu powstały szlaki rowerowe po bocznych drogach, dróżkach i duktach.
Nie mówię, że busy są złe, ale polityka transportowa w regionie - to jest różnica.
Co do zgłaszania - nie jestem typem donosiciela, takich już wystarczy. Zwróciłem uwagę kierowcy, zaczął się trząść ze strachu i mi to wystarczy, bo na pewno pójdzie to dalej.
Panie Andrzeju!
Proszę się nie przejmować tymi uwagami, zwłaszcza że są one tak naprawdę zupełnie anonimowe. Większość z komentujących tutaj używa za każdym razem innego nicka (co potwierdzają adresy IP ich komputerów), bez skrupułów udając coraz to nowe osoby, które niby przyłączyły się do dyskusji.
A tak na marginesie, to właśnie jadę pociągiem do Jeleniej Góry (Kamieńczyk). Siedzenia wyściełane, wygodne, ciepło, prędkość często ponad 100 km/h, wagony nowoczesne, wyciszone, no i mam dostęp do wi-fi.
Ja tu widzę, że nie tylko ścieżki rowerowe działają na niektórych jak płachta na byka. Całkiem niesłusznie, na Zachodzie wiele niewykorzystanych tras kolejowych przekształcono w ścieżki rowerowe i cieszą się one ogromną popularnością. Dobre to dla zdrowia i ekologiczne. W przeciwieństwie do wożenia rowerów szynobusem. Likwidacja nierentownych lokalnych linii kolejowych to nie tylko polska specyfika. Za to polską specyfiką jest że te tory rdzewieją niewykorzystane i porastają chaszczami, bo jakaś garstka zacietrzewionych osób broni tej kupy złomu jakby to był majątek narodowy. Tak samo te "złe busy" zapewniają niejednym jedyny dojazd do pracy, szkoły itd. Proponowałbym otrzeźwieć i pomyśleć racjonalnie. Ale przynajmniej wiemy kto tak trolluje na różnych forach w sprawie kolei do Karpacza.
Bardziej widziałbym jako zasadny remont linii kolejowej do Lwówka, która w przeciwieństwie do Karpacza jeszcze się jakoś trzyma i warta jest ratowania. Urodą wcale nie odstaje trasie do Karpacza a wręcz ją przewyższa. Ciekawe dlaczego o nią nie walczą ci wszyscy "miłośnicy kolei" spod Karkonoszy? Bo przy niej nie mieszkają? Do Karpacza nie ma najmniejszego problemu z dostaniem się komunikacją publiczną. Przy czym rentowność tej trasy po wyremontowaniu mocno niepewna (stacja na samym dole, trudność ze stromym podjazdem). A spróbujcie dojechać czymś w weekend np. nad Jezioro Pilchowickie albo do Wlenia. Karpacz na brak turystów nie narzeka a wręcz jest ich więcej niż powinno na tym małym skrawku Karkonoszy. Lepiej zachęcić ich (i przy okazji ożywić gospodarczo) mniej znane zakątki Sudetów. Taka jest moja opinia. Rozumiem, że Karpacz jest bardziej medialny ale czy bardziej sensowny? Wątpię. Mieszkańcy raczej też nie są przekonani do reaktywacji linii do Karpacza, wyguglana pierwsza z brzegu dyskusja na jednym z lokalnych portali: http://www.nj24.pl/article/pociagiem-do-karpacza
"Co do zgłaszania - nie jestem typem donosiciela, takich już wystarczy. Zwróciłem uwagę kierowcy."
Jak na radnego to mało obywatelskie zachowanie. Niektórzy widzę mentalnie wciąż żyją w poprzedniej epoce, gdzie każde zgłoszenie o przypadkach łamania prawa było odbierane przez otoczenie jako donosicielstwo.
Wracając do meritum: Szkoda, że dużo jest w tej dyskusji obrażania innych użytkowników, niemiłych insynuacji, przysłowiowego "bicia Murzyna" (PKS, busy, rowerzyści) i zwykłego zacietrzewienia, a mało konkretów. Może pan Olszewski jako miłośnik kolei i specjalista od transportu wykształcony na Politechnice Wrocławskiej napisze, co konkretnie miałoby jeździć po odremontowanych torach do Karpacza? Takie pociągi jak "Kamieńczyk" (i w ogóle składy wagonowe) odpadają. Linia do Karpacza jest niezelektryfikowana, a na wynajęcie lokomotywy spalinowej, żeby zabrał grupę wagonów z Jeleniej Góry, Urząd Marszałkowski z pewnością nie pójdzie (ogromne koszty, brak takich lokomotyw na Dolnym Śląsku). Szynobusy to też ułomne rozwiązanie - ich problemy z podjazdem na liniach z dużo łagodniejszym profilem (Kudowa, Szklarska) są powszechnie znane. Więc co? Wyremontujmy linię, a potem się zobaczy? Ciekawe kto dzisiaj pamięta, że przed zawieszeniem pociągi do Karpacza wielokrotnie kończyły bieg w Miłkowie czy nawet Mysłakowicach, właśnie z powodu trudności z podjazdem przy trudniejszych warunkach pogodowych. A były to składy prowadzone mocnymi lokomotywami, w przeciwieństwie do dzisiejszych szynobusów.
Sama rewitalizacja to mały pikuś. Kto będzie później finansował puste pociągi? Mieszkańcy na pewno nie przesiądą się do kilku par pociągów na dobę jak mają autobus albo bus co kilkanaście minut na samą górę Karpacza i z centrum Jeleniej Góry (stacja jednak jest na uboczu). Pozostaje ruch turystyczny, ale on po pierwsze jest sezonowy a po drugie - wcale nie ma pewności czy turyści wybiorą pociągi skoro stacja jest daleko od szlaków i wyciągów. Remontować całą linię dla kilku wakacyjnych pociągów? Lepiej chyba dogadać się z PKs-em i uruchomić skomunikowane z pociągami autobusy sprzed stacji PKP w Jeleniej Górze co będzie tańsze i wygodniejsze. Analogiczna sytuacja jest w Harrachowie gdzie też stacja jest daleko od centrum i pociągów jeździ tam coraz mniej (od grudnia na codzień będą chyba tylko 4 pary), bo mieszkańcy i turyści wybierają autobusy bezpośrednio do samego centrum.
Panie Waldemarze dziękuję za poparcie, tak sam jak dziękuję za poparcie Panu Maciejowi Pawłowskiemu dyrektorowi ZOD Politechniki Wrocławskiej w Cieplicach, który w podobnym klimacie jak moje zdanie wypowiedział się podczas dzisiejszej konferencji "Otwarcie komunikacyjne Kotliny Jeleniogórskiej".
Do wszystkich hejterów mam 3 prośby:
1) zapoznajcie się przynajmniej z tym materiałem: http://strimeo.tv/film/koniec-komunikacyjnych-preyferiow, zastanówcie się co będzie jak pociąg do Jeleniej Góry z Wrocławia będzie jeździł w czasie poniżej 2h (nadmienię jedynie, że teraz jeździ 2:30 - 2:40 i już studenci się przesiadają z PKS, mimo, że jest o złocisza droższy);
2) spróbujcie dojechać do Karpacza ze stacji PKP w piątek popołudniu - czyli na weekend w Karkonosze sobie pojedźcie.
3) wyjaśnijcie mi dlaczego obecnie PKS nie odjeżdża spod PKP w JG tylko wisi tam dość niezauważalna tablica z napisem "przystanek PKS - 800 metrów stąd naprzeciwko netto"
A na koniec zapraszam wszystkich na konferencję, którą poprowadzę w Pałacu Bukowiec w dniu 09.10.2015r. Początek o godzinie 10:00.
Pozdrawiam i do zobaczenia! :)
I po co znowu to wyzywanie od hejterów, obrażanie dyskutantów? Andrzeju - ile Ty masz lat? Tak czytam Twoje wpisy i (sorry, nie obraź się), ale jakbym czytał zacietrzewionego gimnazjalistę. Naprawdę te pociągi tak się niektórym rzucają na mózg? Nie da się rzeczowo i kulturalnie o nich rozmawiać? Nie "hejterów", tylko po prostu różne osoby pytają o konkrety. Zadając całkiem sensowne pytania. Ty na nie nie odpowiadasz, tylko piszesz ciągle o tym samym, a przyparty do muru wyzywasz i obrażasz rozmówców. Tak się nie robi, nie na tym polega dyskusja!
Wciąż nie napisałeś, co ma jeździć do Karpacza po tych wyremontowanych torach. Nikt nie zrewitalizuje linii kolejowej w sytuacji gdy nie ma taboru do jej obsługi. A może chodzi o to, żeby zrzucić na podatników koszt remontu torów, żeby potem jeździły po nich wyłącznie karpackie drezynki?
Dlaczego PKS nie dojeżdża do dworca PKP? Widocznie pasażerów na tym przystanku jest zbyt mało, żeby mu się opłaciło tam jeździć. Masz odpowiedź, jak strasznie dużo jest tam tych turystów, mających rzekomo zapełnić pociągi do Karpacza a nie będących w stanie stworzyć nawet w miarę zadowalającej frekwencji w autobusach.
Pomarzyć o pociągach zawsze możesz. Ale na swój rachunek.
Jakże utopijnie brzmią te plany zwłaszcza w kontekście ostatnich informacji o rozkomunikowaniu pociągów w Szklarskiej Porębie do Polski i do Czech od nowego rozkładu jazdy który wchodzi w życie w grudniu (porównaj np. tu: http://kwszp.info/ i tu: http://www.rynek-kolejowy.pl/59530/kd_z_linia_ze_szklarskiej_poreby_do_czech.htm ). Pociągi do Szklarskiej Poręby podobno też wożą powietrze, pomimo wyremontowanych torów i nowych pociągów. okazuje się że w Polsce łatwiej przychodzi wyremontowanie torów (bo na to - jeszcze - pieniądze daje Unia) niż ułożenie sensownego rozkładu jazdy. Pieniądze są ale oleju w głowach tych siedzących na wysokich stołkach nie ma. I tu jest problem pogrzebany. Kolej do Karpacza TAK ale pod warunkiem że przejmą ją w całości Czesi albo Niemcy, w innym przypadku nie ma to najmniejszego sensu.
Prędzej się doczekamy tunelu z Czech do Karpacza niż reaktywacji linii kolejowej z Jeleniej Góry. Do Szklarskiej już chyba więcej pociągów jeździ z Czech niż z Polski. A tak w ogóle uważam że większy sens miałaby reaktywacja trasy do Kowar niż Karpacza, gdzie stacja jest blisko centrum i można liczyć na całoroczny ruch mieszkańców i turystów, a nie tylko turystów od święta.
Gdyby mnie było stać na to, kupiłbym 2 motoraczki od Czechów, albo nowsze niemieckie (gdyby mnie jeszcze bardziej było stać) i śmigały by sobie mijając się w Mysłakowicach. Chętni (pasażerowie) na pewno by się znaleźli, w to nie wątpię ani przez chwilę. Ale niestety mnie nie stać. Ale gdyby tak pogadać z takim Gołębiewskim....
W czym problem? Zawsze możesz wziąć kredyt. Skoro twierdzisz że takie tłumy będą walić pociągami do Karpacza to pieniądze leżą na torach. A z innej beczki: pamiętam pociągi do Karpacza przed zawieszeniem ich kursowania, prędkość była całkiem dobra a mimo to woziły powietrze. Nie oszukujmy się, turyści nie zapełnią pociągów a dla mieszkańców wygodniejsze są autobusy.
A Gołębiewski to jest biznesmen a nie filantrop. I dobrze wie (podobnie jak każdy z minimum wiedzy na ten temat), że kolej regionalna ZAWSZE generuje większe koszty niż zyski.
Czytanie ze zrozumieniem to rzeczywiście trudnią dla wielu sprawa. Napisałem "Gdyby mnie było stać", wzięcie kredytu owego stanu nie zmieni bo kredyt to nie moje pieniądze i kropka w tej sprawie. Czy ongiś pociągi były puste? Owszem, tylko zamiast "motoraczków" jeździły składy dwuwagonowe, a w nich nawet 20 osób "zginie". Poza tym ważna jest częstotliwość kursowania. Twierdzenie, że ludzie "wolą" w sytuacji, gdy nie można sprawdzić, jak jest naprawdę, bo nie ma alternatywy (albo nikt nie prowadził badań ankietowych w tej sprawie) to czysta demagogia. Póki co nikt nie wie, czy to się będzie opłacało, czy nie. Poza tym, czy wszystko się musi opłacać? A filantropia była kiedyś cnotą (za którą uzyskiwało się np. tytuł szlachecki), czy dziś jest ona przywarą?
Widać, że z kolegi nigdy nie byłby dobry biznesmen, skoro nie wie że w dzisiejszych czasach 99% inwestycji finansuje się z kredytu. Może gdyby to wiedział, to byłoby go stać. A tak taka żyła złota się marnuje w postaci zardzewiałych torów do Karpacza... 20 osób to nie jest dobra frekwencja nawet na motoraka, tyle to można przewieźć małym busem. 10 razy taniej i 2 razy szybciej. Skoro "nikt nie wie, czy to się będzie opłacało, czy nie" to według kolegi należy wywalić ileś tam milionów na remont, a "potem się zobaczy"? Nie ma "badań ankietowych" (rozumiem, że kolega przez "badania ankietowe" rozumie tzw. biznesplan) to nie ma pociągów. Proste. Nikt normalny nie będzie inwestował w kota w worku.
"A filantropia była kiedyś cnotą (za którą uzyskiwało się np. tytuł szlachecki)"
Skoro uzyskiwało się tytuł szlachecki, to znaczy że wcale nie była to taka filantropia. Tak, wszystko musi się opłacać, tylko niektórzy tego nie widzą i żyją w świecie własnych wyobrażeń. Bo myślą na przykład, że jak za coś zapłaci państwo, to jest za darmo. Ech, najwięcej takich entuzjastów kolei jest wśród ignorantów.
To ja już wolę być ignorantem (cóż za polot, tak nazywać innych w dyskusji!), niż kierować się zasadami w rodzaju "Tak, wszystko musi się opłacać, tylko niektórzy tego nie widzą i żyją w świecie własnych wyobrażeń".
Bo musi wszystko się opłacać. Nawet jak reaktywujemy pociągi to ma się to opłacać, bo np. zmniejszy się ilość spalin samochodów czy nastąpi rozwój turystyki. Ale na to wszystko potrzebne są konkretne wyliczenia a nie mikolskie fantazje i obrażanie się jak ktoś nie podziela tych fantazji. Styl dyskusji kolegi Egon Sum na poziomie gimnazjalisty.
Biedni ludzie.
Biedni umysłowo? Biedni duchowo? Biedni materialnie?
Coś w tym jest, że Ci którzy wypowiadają się przeciwko liniom kolejowym, sprawiają wrażenie ignorantów, bo jak inaczej nazwać twierdzenie, że rowerem z Jeleniej Góry do Karpacza to byle melepeta przejedzie, bo to raptem kilkanaście kilometrów? Od razu widać, że nie mieli okazji tego odcinka przejechać...
Widzę, że uaktywnili się "znawcy kolei". Którzy w odpowiedzi na argumenty innych potrafią tylko wyzywać i obrażać swoich adwersarzy. I kto tu jest biedny umysłowo? Jeśli dla kogoś kilkanaście kilometrów jazdy na rowerze to wysiłek ponad siły to nie powinien w ogóle wsiadać na rower. Remontujmy linie kolejowe specjalnie dla rowerzystów! A może "rowerzystów"? Tak samo jak kolejki linowe już służą dla niektórych "narciarzy" tylko po to, żeby się przejechać z nartami w górę i w dół i pokazać wszystkim jaki kto ma sprzęt. Czy rowerzyści zapłacą za remont tych linii?
Jakoś w tych bogatych Niemczech też nie wszędzie jeżdżą pociągi, np. linia z Löbau do Ebersbach jest w bardzo dobrym stanie a mimo to nie jeździ nią regularnie żaden pociąg, a cały ruch obsługują autobusy jeżdżące średnio co kilkanaście minut (linie nr 50, 53, 54 i 55). Widać ci Niemcy też za biedni. A może to my za bogaci? Nie sztuka wywalić pieniądze na remont czegoś (bo Unia daje pieniądze), potem trzeba jeszcze utrzymać tę linię i dofinansowywać pociągi.
Ciekawe, ile tak naprawdę osób brało udział w tej dyskusji.
też mam wrażenie że cały czas jedna osoba atakuje wszystkich sprzeciwiających się wywalaniu pieniędzy na fanaberie garstki tzw. miłośników kolei.
Trochę bez związku z moją ta wypowiedź Tadka, niemniej spytam, a kto to tak atakuje.
Jako osoba bywająca w Karkonoszach co kilka miesięcy, a mieszkająca w Gdańsku - napiszę tak:
1) kolej do Karpacza na pewno byyłaby ciekawym rozwiązaniem dla podróżnych z dalekich części kraju. PKP nigdy bezpośrednich wagonów do Karpacza nie prowadziło, i w gruncie rzeczy nie wiadomo dlaczego
2) jako osoba przyjeżdżająca w Karkonosze pociągiem jestem absolutnym wyjątkiem - 99% turystów wjeźdża tu samochodami, trując powietrze i zastawiając chodniki na mieście
3) pociągi, jakie tu kiedyś kursowały, miały zasadniczą wadę - było ich zbyt mało, a ich skomunikowania z krajem były podłe
4) PKS w Jeleniej Górze od dawna już olewa turystów, kasując frekwencyjne trasy na Okraj i do Jakuszyc czy nie potrafiąc już od ponad 10 lat puścić jakiegokolwiek pojazdu na porę wyjazdu z Jeleniej Góry nocnego pociągu na Warszawę i Gdynię.
5) W konsekwencji swojego postępowania PKS olał turystów już dokumentnie, wycofując się z dworca kolejowego właśnie wtedy, kiedy jazda pociągiem zaczęła właśnie nabierać sensu wraz z postępującymi remontami linii Wrocław - Jelenia Góra
6) W absurdzie naszej rzeczywistości miasto Jelenia Góra wyremontowało "centrum przesiadkowe" na dworcu świeżo po odejściu PKS. A żeby było weselej - z nowym rokiem stracimy pewnie stamtąd połączenia autobusowe do Piechowic, Przesieki, Michałowic i Borowic.
7) PKS podjeżdżając ewidentnie jeleniogórskie MZK (dowód: wjazd do centrum Mysłakowic drogą, na której jest zakaz wjazdu pojazdów ciężkich z wyjątkiem MZK), powyginał trasy do granic absurdu, w związku z czym czas jazdy z Jeleniej Góry do Karpacza autobusem stał się zupełnie nieatrakcyjny. Ponadto osoby cierpiące na chorobę lokomocyjną mają problem z przejechaniem tego niewielkiego odcinka bez ataków mdłości.
8) Prywatne busy prezentują sobą niestety poziom technicznego złomu i nie są w żadnej mierze przystosowane do przewozu bagażu, nart, wózków dziecięcych i także rowerów
9) Przewóz rowerów nie jest żadną fanaberią, o czym najlepiej wiedzą na południe od Śnieżki. Zrozumiałe jest, że można chcieć zmienić plany wycieczki (z powodu złej pogody, złego samopoczucia), a możliwość skorzystania z przewozu roweru transportem publicznym znakomicie rozwiązuje problemy związane ze zmianą zamierzanej trasy.
10) Współpracy różnych podmiotów w zakresie komunikacji w rejonie Jeleniej Góry nie widzę żadnej, co szkodzi wszystkim uczestnikom rynku transportowego, pasażerom, mieszkańcom, a także kierowcom samochodów .
11) Reasumując - komunikacja w Kotlinie Jeleniogórskiej zmierza poziomem do zera i wszelkie kroki zmierzające do jej poprawy godne są poparcia
@Adam Włoch:
"kolej do Karpacza na pewno byyłaby ciekawym rozwiązaniem dla podróżnych z dalekich części kraju. PKP nigdy bezpośrednich wagonów do Karpacza nie prowadziło, i w gruncie rzeczy nie wiadomo dlaczego"
Ano właśnie, dlaczego? Może była za mała frekwencja?
"PKS w Jeleniej Górze od dawna już olewa turystów, kasując frekwencyjne trasy na Okraj i do Jakuszyc czy nie potrafiąc już od ponad 10 lat puścić jakiegokolwiek pojazdu na porę wyjazdu z Jeleniej Góry nocnego pociągu na Warszawę i Gdynię."
Jechałeś choć raz? Autobusy na Okraj i do Jakuszyc woziły powietrze. Co do Warszawy, to jeżdżą 2 nocne PKS-y (PKS Jelenia Góra i Polonus).
"W konsekwencji swojego postępowania PKS olał turystów już dokumentnie, wycofując się z dworca kolejowego"
Bo na dworcu kolejowym nikt nie wsiadał, więc zlikwidowano przystanek. Jeśli nawet autobus nie byli w stanie zapełnić ci turyści do Karpacza to tym bardziej nie zapełnią pociągu.
"A żeby było weselej - z nowym rokiem stracimy pewnie stamtąd połączenia autobusowe do Piechowic, Przesieki, Michałowic i Borowic."
Wierutna bzdura wyssana z palca.
"Prywatne busy prezentują sobą niestety poziom technicznego złomu i nie są w żadnej mierze przystosowane do przewozu bagażu, nart, wózków dziecięcych i także rowerów"
Wolę busy niż złom, który jeździ po polskich torach.
"Przewóz rowerów nie jest żadną fanaberią, o czym najlepiej wiedzą na południe od Śnieżki."
Więc dlaczego w Czechach cyklobusy się opłacają, a u nas nie? Może za mało jest tych rowerzystów chcących z nich korzystać, za to głośno krzyczą?
"Reasumując - komunikacja w Kotlinie Jeleniogórskiej zmierza poziomem do zera i wszelkie kroki zmierzające do jej poprawy godne są poparcia"
To znowu kompletna bzdura. Komunikacja w Kotlinie Jeleniogórskiej nie jest gorsza niż w innych rejonach kraju (w tym w okolicach Gdańska). A wręcz lepsza, właśnie m.in. ze względu na duży ruch turystyczny. No ale trudno to wytłumaczyć komuś kto świat widzi w samych ponurych barwach, a niedostatki w wiedzy nadrabia wymyślaniem sobie czarnych scenariuszy.
A po co pociągi do Karpacza? Żeby się nazjeżdżało jeszcze więcej stonki? Busy co 15 minut - jak ktoś chce to dojedzie. A spróbujcie dojechać do Wlenia, Lwówka, Lubawki, Międzygórza, Stronia Śląskiego, Bielic, Karłowa i jeszcze w wiele innych pięknych miejsc w Sudetach. Dlaczego tam o poprawę komunikacji nikt nie krzyczy? Sami "znawcy" Sudetów tu piszą, którzy poza Karpaczem i Śnieżką nie znają żadnych innych ciekawych miejsc w Sudetach.
@Zbyszek_JG
"PKP nigdy bezpośrednich wagonów do Karpacza nie prowadziło, i w gruncie rzeczy nie wiadomo dlaczego"
Ano właśnie, dlaczego? Może była za mała frekwencja?
Ciekawe, jak frekwencja może być większa od zera przy zerowej ilości połączeń, możesz mnie oświecić?
"Jechałeś choć raz? Autobusy na Okraj i do Jakuszyc woziły powietrze. Co do Warszawy, to jeżdżą 2 nocne PKS-y (PKS Jelenia Góra i Polonus)."
Na Okraj jechałem wiele razy - i w tym roku Paserakiem (z 15 osobami na pokładzie), i w ostatni dzień kursowania PKS (a był to dzień deszczowy, a mimo tego na pokładzie około 20 osób). Do Jakuszyc również nie było tragedii, mimo marnej pory kursowania (10.50 z Jeleniej Góry). Za PKSy do Warszawy dziękuje - preferuję bardziej cywilizowane środki transportu, a moje dzieci innych wręcz nie tolerują. Poza tym mały szczegół - do warszawskiego pociągu dołącza się wagony z Gdyni, i korzystanie z nich przy braku dobrych połączeń Karpacz - Jelenia dworzec kolejowy nie jest łatwe.
"Bo na dworcu kolejowym nikt nie wsiadał, więc zlikwidowano przystanek. Jeśli nawet autobus nie byli w stanie zapełnić ci turyści do Karpacza to tym bardziej nie zapełnią pociągu."
Wsiadałem ja i wielu turystów. O dziwo, busiarzom te 0 nie przeszkadza dalej tam jeździć, co więcej - w rannych kursach nie są w stanie zabrać wszystkich chętnych. Poza tym - drobny szczegół - skoro autobusy odjeżdżały na 10 minut przed przyjazdem pociągów z kraju, to jakim cudem pasażerowie mieli do nich zdążyć się przesiąść?
"A żeby było weselej - z nowym rokiem stracimy pewnie stamtąd połączenia autobusowe do Piechowic, Przesieki, Michałowic i Borowic."
Wierutna bzdura wyssana z palca.
Co do Piechowic i Michałowic - masz rację, zagalopowałem się (Piechowice JESZCZE porozumienia międzygminnego nie wypowiedziały). Ale Podgórzyn i Mysłakowice z MZK rezygnują, chyba, że w ciągu ostatnich tygodni coś się zmieniło w tej sprawie.
"Prywatne busy prezentują sobą niestety poziom technicznego złomu i nie są w żadnej mierze przystosowane do przewozu bagażu, nart, wózków dziecięcych i także rowerów"
Wolę busy niż złom, który jeździ po polskich torach.
De gustibus etc... Ja wolę standardy cywilizowanej Europy.
"Przewóz rowerów nie jest żadną fanaberią, o czym najlepiej wiedzą na południe od Śnieżki."
Więc dlaczego w Czechach cyklobusy się opłacają, a u nas nie? Może za mało jest tych rowerzystów chcących z nich korzystać, za to głośno krzyczą?
A kto ci powiedział, że się opłacają? Kraje hradecki i liberecki do nich dopłacają. Że mało rowerzystów? Przejedź się do Jakuszyc, zobaczysz to "mało".
"Reasumując - komunikacja w Kotlinie Jeleniogórskiej zmierza poziomem do zera i wszelkie kroki zmierzające do jej poprawy godne są poparcia"
To znowu kompletna bzdura. Komunikacja w Kotlinie Jeleniogórskiej nie jest gorsza niż w innych rejonach kraju (w tym w okolicach Gdańska). A wręcz lepsza, właśnie m.in. ze względu na duży ruch turystyczny. No ale trudno to wytłumaczyć komuś kto świat widzi w samych ponurych barwach, a niedostatki w wiedzy nadrabia wymyślaniem sobie czarnych scenariuszy.
Żarty sobie stroisz. Najlepszy dowód - popołudniowy powrót z Szklarskiej do Karpacza około 18.00. Dwie godziny wyjęte z życiorysu i paręnaście złotych za paręnaście kilometrów. A jaką frajdą jest dojazd z Karpacza w Góry Sokole! O takich drobiazgach jak brak wzajemnych skomunikowań w Podgórzynie, Sosnówce, Łomnicy i Cieplicach nie wspomnę.
A miało być tak pięknie.