Polskie wojsko okupuje czeską kaplicę

  • Polskie wojsko po czeskiej stronie. W tle droga po stronie polskiej. Fot. František Kuba / denik.cz

    Polskie wojsko po czeskiej stronie. W tle droga po stronie polskiej. Fot. František Kuba / denik.cz

     Powstanie Wojsk Obrony Terytorialnej krytykowane było przez wiele osób, które podnosiły brak odpowiedniego wyszkolenia, jego amatorskość i przede wszystkim dużą przypadkowość osób, które w formacji się znalazły. Polskie wojsko nie ma najlepszej prasy ostatnio, ale czemu się dziwić, skoro dochodzi do sytuacji, jaka miała miejsce na polsko-czeskiej granicy, na ziemi osobłoskiej.

     Pelhřimovy to mała osada będąca dzisiaj częścią Slezskich Rudoltic, w powiecie bruntalskim. Dawniej była to duża wieś, która przedzielona została granicą państwową (po polskiej stronie mamy wieś Pielgrzymów). Granicę stanowi tutaj potok Hrozova, który w wielu miejscach można swobodnie przekraczać. Na miejscu jest kilka ciekawych zabytków, w tym odnowiona kaplica, chętnie fotografowana przez turystów, którzy zapuszczą się na ten przysłowiowy koniec świata.

     Kaplica położona jest zaledwie 30 metrów od granicy państwowej, z polskiej strony prowadzi do niej droga przez mostek na granicznym potoku. Skoro jest mostek, to miejsce łatwe do przekroczenia, a więc w czasach epidemii koronawirusa pilnowane przez polskie służby, w tym wypadku wojsko. Nudząc się na nieciekawym odcinku służby, polscy wojacy postanowili urozmaicić sobie czas rozpaleniem ogniska i założeniem przy nim posterunku. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że zrobili to w pobliżu kaplicy, po czeskiej stronie granicy! Tutaj również pewnie nie byłoby afery (po czeskiej stronie jest dogodniejsze miejsce), gdyby nie butna postawa polskich, na dodatek uzbrojonych żołnierzy, którzy… zakazali dostępu do kaplicy obywatelom czeskim (na ich własnym terytorium!).

     Z nieprzyjaznym przyjęciem spotkał się m.in. przedsiębiorca, który nadzoruje remont kaplicy. Kiedy chciał do niej podejść, by skontrolować odporność tynków na warunki atmosferyczne, został poinformowany przez polskich żołnierzy, że ma zakaz podejścia i fotografowania kaplicy. Z podobnym stanowiskiem spotkali się ochotnicy stowarzyszenia Hnutí Duha, którzy w Pelhřimovych mieli spotkanie. Jak podaje denik.cz, koordynator spotkania Ivo Dokoupil, poinformował polskich żołnierzy, że w osadzie będzie przebywała większa liczba osób i że zapewne część z nich będzie chciała odwiedzić kaplicę. Nie pozwolili mu zbliżyć się na odległość mniejszą niż 10 metrów!

     Właścicielem kaplicy jest stowarzyszenie Omnium, które zajmuje się remontem zabytków. Z kolei właścicielem terenu jest gmina Slezské Rudoltice, której władze poinformowały, że nikt z nimi nie konsultował przejścia polskich żołnierzy na czeską stronę. Sprawa samowolnego wtargnięcia uzbrojonych wojaków na terytorium obcego państwa oparła się o szczeble ministerialne. Hana Mila z biura prasowego czeskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych poinformowała, że z polskiej strony doszło do nieporozumienia i że kaplica już jest dostępna dla obywateli czeskich. Z kolei polskie Ministerstwo Obrony Narodowej tłumaczyło, że żołnierze nie zakazywali fotografowania kaplicy, ale tylko punktu kontrolnego.

Waldemar Brygier - NaszeSudety
Więcej zdjęć na denik.cz
 

Zobacz także:
Ratują kościół w Pelhřimovach 
Pelhřimovski kościół otrzyma drzwi 
Matka Boska Wysiedlona w Pelhřimovach 

CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl